Wszystkie Artykuły Publicystyka Kurioza Zdjęcia i filmy W trasie

Iran: Kraj, który nie ma kolegów

16 sierpnia 2010, | Kategorie: Fotofelietony i filmy | 45 komentarzy

Kraj, który wykopał masowe groby amerykańskim żołnierzom i szykuje się na rozprawę z „Wielkim Szatanem”, nie ma zbyt wielu oddanych sojuszników w świecie islamu. Właściwie to w prawie w ogóle nie ma oddanych sojuszników. A tu idzie wojna…

Iran zapowiada, że w razie amerykańskiego ataku w ogniu stanie cały region. Ale region, szczerze mówiąc, najchętniej trzymałby się od tej całej awantury z daleka/AFP

Świat islamu bynajmniej nie stoi murem za wymachującym atomową szabelką Ahmadineżadem. Przeciwnie. Na Bliskim Wschodzie Irańczycy nadal do pewnego stopnia traktowani są jako pariasi. Od Arabów oddziela ich język, pamięć historyczna i odmiana islamu. Bo w ramach religii muzułmanów podziały są tak samo silne, jak między zachodnim chrześcijaństwem a prawosławiem. Albo i głębsze.

No i mało kto w świecie islamu ma ochotę na kolejną awanturę.

Niemi Irańczycy i błogosławienie mieczem

Niechęć Arabów (ludu semickiego) do irańskich Persów (Indoeuropejczyków) jest, niestety, faktem i ma długą tradycję.

Arabskie słowo „Ajam” znaczy tyle, co „niemy”, i znaczeniowo odpowiada słowiańskiemu „Niemcowi”. I tak samo, jak „niemiec” u Słowian, wyraz ten oznaczał kiedyś każdego, kto nie przemawia zrozumiałym językiem, tylko bełkocze jak potłuczony i za nic nie można go zrozumieć.

Obecnie słowem Ajam określają Arabowie Irańczyków. Tyle, że określenie to nie straciło swojej pogardliwej wymowy i nadal oznacza bełkoczącego głupka.

Arabowie podbili Persję w VII w. n.e.  Iran przyjął islam (a raczej został, jak pisali dawni Arabowie, „pobłogosławiony mieczem”), ale Irańczycy nie byli traktowani jako równoprawni członkowie świata muzułmańskiego. Szykanowano ich. W muzułmańskiej kulturze i pamięci historycznej to poniżenie Persów jest nadal obecne.

Materiał telewizji Al Jazeera: Arabowie zaniepokojeni wzrostem znaczenia Iranu

Jeszcze w latach siedemdziesiątych Saddam Husajn zachęcał mieszkających na południu Iranu Arabów do oddzielenia się od perskiego państwa i przyłączenia do „bardziej wartościowego”  świata arabskiego. Husajn zresztą wyjątkowo Iranu nie cierpiał. Pomyślał o nim nawet pod szubienicą: gdy w ostatnich słowach wyliczał swoje zasługi, które oddał światu uznał za stosowne przypomnieć, że życie zeszło mu na walce z „najeźdźcami, niewiernymi i Persami”.

I o ile powszechne nastawienie Arabów do Irańczyków – jak się może wydawać – zaczyna się powoli zmieniać na lepsze, to arabscy przywódcy patrzą na wojownicze pohukiwania Iranu z wyraźną niechęcią.

„Niech ich ktoś zbombarduje” – krąży opinia – „zanim ściągną nam wszystkim na głowy katastrofę”.

Islam boi się islamskiej rewolucji

Amjad Atallah w zamieszczonym w „Foreign Policy” artykule „What do Arabs Really Think about Iran? „ przypomina, że arabscy sąsiedzi Iranu tak bardzo bali się eksportu islamskiej rewolucji w Teheranie, że w 1980 roku prawie wszystkie rządy arabskie (do spółki z Zachodem zresztą) poparły atak na Iran przeprowadzony przez Saddama Husajna.

Kara chłosty wykonywana na iranskim przestępcy/AFP

Kara chłosty nadal przeprowadzana w Iranie

Dlaczego islamskie kraje bały się islamskiej rewolucji? To nie takie dziwne. Pozostające wtedy przy władzy arabskie reżimy nie były aż tak bardzo religijne, poza tym całkiem nieźle dogadywały się z Zachodem. Odrodzenie islamu, jego ufanatycznienie które obserwujemy obecnie, rosło wtedy dopiero w siłę.

Pamiętajmy zresztą, że i w obecnych czasach szariat – surowy i przez wielu uznawany za barbarzyński system islamskich praw – nie panuje bezwzględnie we wszystkich krajach islamskich. W rzeczy samej – poza Iranem – stosowany jest jako wyłączny kodeks w Arabii Saudyjskiej (która chucha i dmucha na stosunki z USA), Libii (której przywódcę, Muammara Kadafiego, trudno przypisać do jakiegokolwiek prądu politycznego poza jego własnym, i to kapryśnym), w Sudanie, niektórych stanach Nigerii oraz wobec muzułmanów w Malezji i częściowo w Indiach. W pozostałych krajach świata islamu sądy religijne rozstrzygają głównie sprawy prawa rodzinnego.

Irańska kobieca drużyna futbolu: zakryte włosy, nogi i ręce/AFP

A o tym, co wyrabiali w czasie swoich rządów w Afganistanie talibowie – inni zwolennicy islamskiej rewolucji –  krążą legendy nie tylko w świecie zachodu, ale i w krajach islamu. Wystarczy przypomnieć, jak muzułmanie masowo uciekali z doliny rzeki Swat, gdy półtora roku temu rząd Pakistanu pozwolił tam talibom sprawować władzę sądowniczą.

Poza brodatymi radykałami mało kto więc w krajach arabskich marzy o tym, by w ich krajach zaprowadzić rządy szariatu.

Pamiętać też należy o tym, że republika islamska na irańską modłę oznacza obalenie władzy monarszej. A to już zupełnie nie jest na rękę wielu koronowanym głowom świata islamu.
Poza tym – Irańczycy to szyici. Irańczycy to nie Arabowie. A szyici to nie sunnici – większość Arabów wyznaje właśnie sunnicką odmianę islamu.

Aszura: szyickie święto przez wielu sunnitów uznawane za odrażające.

W regionie Iran utrzymuje dobre stosunki głównie z Libanem (z którym łączy go szyicka odmiana islamu) i z Syrią (z którą łączy go niechęć do Ameryki. Syria była jedynym arabskim krajem, który w wojnie iracko-iranskiej poparł Iran) i ze swoim dawnym wrogiem – Irakiem (mimo faktu, że stacjonują tam wojska USA: również w Iraku dominują bowiem szyici).

Nikt nie szuka guza

Za demonstracyjnie antyamerykańskim Iranem nie przepadają te muzułmańskie kraje, które starają się utrzymać dobre kontakty z Zachodem.

Flagi do deptania: Irańczycy spacerują po specjalnie w tym celu rozłożonych flagach USA i Izraela/AFP

Z Egiptem Iran drze koty między innymi o pamięć Khalida Islambouli, który zabił prezydenta Egiptu Anwara Sadata. Sadat zginął, bowiem był politykiem, który wyciągnął rękę do Izraela, nie żarł się z Zachodem, tępił islamskich radykałów i gościł wygnanego z Iranu szacha Mohhamada Rezę Pahlawi.

Mural sławiący Khalida Islambouliego

W odruchu prostej ochoty zrobienia na złość Kairowi (i w ramach politycznej manifestacji) jedną z ulic w Teheranie nazwano nazwiskiem Islambouliego. Na przyulicznej ścianie wymalowano wielki mural sławiący zabójcę. Ze względu na nadzieje Iranu na poprawienie relacji z Egiptem nazwę ulicy parę lat temu zmieniono, ale stosunki są nadal dalekie od gorących.

Egipcjanie krytykują także Iran za wspieranie palestyńskiego Hamasu i libańskiego Hezbollahu, uznając, że taka współpraca narusza stabilizację w regionie i utrudnia osiągnięcie porozumienia między Izraelem a Palestyńczykami, co tak czy owak jest rzeczą niełatwą. Tym bardziej, że irańskie wsparcie nie ogranicza się wyłącznie do modlitw i wsparcia moralnego: media co jakiś czas donoszą, że Teheran wysyła islamskim bojownikom broń i pieniądze. Ahmadineżad nie ukrywa zresztą, że „Iran wspierał będzie Hamas aż do upadku Izraela”.

Iran szuka przyjaciół, ale…

Z krajami takimi, jak Algieria, Jordania, Oman, Katar czy Kuwejt Iran próbuje nawiązać dobre relacje i w mniejszym lub większym stopniu im się to udaje, choć żywe nadal są historyczne podziały i antypatie. Ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, mimo, że łączą Teheran więzi gospodarcze, dzieli kwestia terytorialna: ZEA domaga się od Iranu zwrotu kilku wysp na Zatoce Perskiej.

Król Jordanii Abdullah przestrzegał natomiast w 2007 roku przed powstającym „szyickim półksiężycem”, który rozciągać by się miał od Damaszku przez Bagdad po Teheran: taki „półksiężyc” stanowiłby bowiem zagrożenie dla krajów sannickich. I mógłby, jak ujmuje to sunnicka prasa, stać się nawet „księżycem w pełni”. Król Abdullah uważa poza tym, że Iran – angażując się w Palestynie, w Libanie i mącąc w Iraku – przyczynia się do utrzymywania się braku stabilizacji na Bliskim Wschodzie.

Maroko nie utrzymuje stosunków z Iranem, oskarżając ten kraj o „promocję szyizmu”. Stosunki z Arabią Saudyjską są jak sinusoida: to polepszają się, to pogarszają, ale w gruncie rzeczy daleko tu do sielanki.

Irańczycy nie mogą Saudyjczykom wybaczyć „hadżu” do Mekki w 1987 roku, kiedy to w starciach z saudyjską policją zginęło ponad 400 osób, w znacznej części Irańczyków (obywatele Iranu nieśli ze sobą portrety ajatollaha Chomeiniego).

W reakcji na to wydarzenie wściekły tłum w Teheranie wdarł się do saudyjskiej ambasady i – najzwyczajniej w świecie – ciężko pobił dyplomatów, przy czym jeden z pobitych Saudyjczyków w wyniku obrażeń zmarł. Relacje pomiędzy krajami pozostały zerwane, a król saudyjski spuścił na Iran podległe mu media.

Irańskie pielgrzymki do Mekki Saudyjczycy zaczęli wpuszczać dopiero po dwóch latach (pobierając od pątników odciski palców). Fakt, że Iran nie przestaje krytykować Saudyjczyków nie tylko za wspieranie USA, ale i za utrzymywanie ustroju monarchicznego (którego republikańska rewolucja islamska nie akceptuje), powoduje, że Teheran nadal nie jest ulubieńcem Rijadu.

Groby wykopane dla amerykańskich żołnierzy w miejscu, w którym pochowano ofiary wojny irańsko-irackiej z lat osiemdziesiątych.

Irańczycy mówią jednak o „iranofobii” w świecie islamu. Uważają, że Arabowie obawiają się dominacji szyizmu i perskiej kultury w regionie. Powszechna jest w Iranie opinia, że Arabowie w gruncie rzeczy gardzą Iranem i nienawidzą go. Podsycanie tej nienawiści to – według wielu Irańczyków – polityka USA i Izraela, które wygrywają tradycyjne animozje w regionie.

Iran popiera Hamas. Czy w związku z tym Iran kochają choć Palestyńczycy? Nie. Bo nie wszyscy Palestyńczycy popierają Hamas

Stosunki Iranu z Palestyną to osobny rozdział: Teheran gorąco popiera Palestyńczyków w ich konflikcie z Izraelem, a prezydent Ahmadineżad już kilka razy wznosił tak gromkie bojowe okrzyki na temat ścierania Izraela z powierzchni ziemi i spychania go do morza, że Izrael na poważnie zastanawia się nad prewencyjnym zbombardowaniem jego kraju.

Iran – dodajmy – nie uznaje Izraela jako państwa, a terytoria, które kraj ten administruje uważa za Palestynę znajdującą się pod żydowską okupacją. Czy jednak Palestyńczycy odwzajemniają „miłość” Irańczyków? To nie takie proste.

Spokojniej myślący Palestyńczycy, którzy nadziei w rozwiązaniu konfliktu upatrują bardziej w dialogu z Izraelem, niż w wymachiwaniu kałasznikowami mają Iranowi za złe popieranie radykalnego Hamasu.

Są też w Palestynie tacy, którzy w ogóle wątpią w uczciwe intencje Iranu. Uważają oni, że Teheran tylko po to ustawia się w roli największego obrońcy uciśnionych Palestyńczyków, by stać się regionalnym liderem.

Poza tym – Palestyńczycy to też Arabowie. W palestyńskiej pamięci historycznej nadal pokutuje wizerunek Persa, jako okrutnego najeźdźcy, mimo, że najazdy miały miejsce prawie tysiąc pięćset lat temu. A sam Hamas przyjmuje od Teheranu broń i pieniądze, ale traktuje Iran z rezerwą.

Niektórzy Irańczycy z kolei przypominają, że Jaser Arafat w wojnie iracko-irańskiej popierał Husajna. Wielu podejrzewa, że Palestyńczycy nienawidzą ich, jak wszyscy Arabowie.

Złe, złe, złe Hollywood

Iran skarży się też na iranofobię w hollywoodzkich produkcjach. Filmy takie, jak „Tylko razem z córką”, „300” czy „Aleksander” mają przedstawiać Irańczyków złym świetle. Szczególnie „300” , film powstały na motywach komiksu Franka Millera, wzbudził protesty w Iranie.  Irańczycy, którzy obejrzeli film narzekali, że ich przodkowie ukazani tam są jako demony bez ludzkich uczuć, którzy poza mordowaniem i podbojem nie mają zbyt wiele pomysłów na życie.

A tak przedstawiono go na płaskorzeźbie w starożytnej stolicy Persji - Persepolis


Iran szuka kolegów gdzie indziej.

Irańczycy, którzy w świecie arabskiego islamu nie są zbyt popularni, odwrócili ostatnio oczy w drugą stronę. Niedawno prezydent Ahmadineżad przyjmował w Teheranie prezydentów sąsiadów: Afganistanu – Hamida Karzaja i Tadżykistanu – Emomalego Rachmona.

AFP

Namawiał ich do stworzenia strefy bezpieczeństwa konkurencyjnej dla NATO, gdy z regionu wyniosą się już wojska sojuszu – i to najlepiej jak najszybciej, tym bardziej, że – jak widać – i tak nie bardzo sobie radzą. Podkreślał, że Tadżykistan i Afganistan to kraje perskiej kultury, które zamieszkuje grubo ponad 100 milionów ludzi.

Ahmadineżad spotyka się także z innymi wyklętymi tego świata: zaprzyjaźnia się z Chavezem i Łukaszenką i nawet zacieśnia z nimi współpracę gospodarczą, tyle, że ze względu na geografię ta współpraca nie może być specjalnie owocna.

Oprócz tego Teheran posiada status obserwatora w Szanghajskiej Organizacji Współpracy (Chiny, Kazachstan, Kirgistan, Rosja, Tadżykistan i Uzbekistan. ), która ma ambicje być czynnikiem nadającym ton stosunkom w Azji. Na lipcowym zjeździe organizacji jednak Iran spotkał afront. Aspirujący do organizacji Iran dowiedział się, że kraje, na których ciążą sankcje ONZ nie mają wstępu do SOW. Obrażony Ahmadineżad, który miał dojechać na spotkanie, został w domu.

Głos arabskiej ulicy…

Ostatnie sondaże przeprowadzane wśród Arabów pokazują jednak dość zaskakującą tendencję: Iran nie jest już traktowany jako bezwzględny wróg.

W lipcu tego roku University of Maryland przeprowadził w Egipcie, Jordanii, Libanie, Maroku, Arabii Saudyjskiej i w Emiratach badania opinii publicznej, które wykazały, że 57 procent obywateli państwa arabskich uznaje, że irański projekt atomowy poprawiłby sytuację w regionie, a 77 procent uważa, że Iran ma do programu nuklearnego prawo. Inne badania (niemieckiej fundacji Bertelsmanna), również przeprowadzone w lipcu tego roku wydają się z poprzednimi sprzeczne: według nich opinia publiczna w Egipcie, Jordanii i – co ciekawe – szyickim Libanie popiera sankcje nałożone na Iran przez ONZ. Badania przeprowadzone przez „Al Jazeerę” dowodzą z kolei czegoś odwrotnego: że 81 procent Arabów sprzeciwia się sankcjom.

Być może Iran w końcu „przyjęto” w społecznej, arabskiej świadomości do świata islamu. Być może muzułmanie są nawet dumni, że kolejny (po Pakistanie) kraj muzułmański już niedługo dysponował będzie bronią atomową.

…To nie głos przywódców

Tyle, że głos ulicy to nie głos arabskich elit. Jak pisze Ellito Abrams w „Wall Street Journal” w artykule „The Enemy of my Enemy”, „arabski punkt widzenia jest taki, że ktoś powinien zbombardować Iran, by powstrzymać go przed rozwijaniem broni nuklearnej, i zna go każdy, kto rozmawiał z arabskimi przywódcami, szczególnie w regionie Zatoki Perskiej”.

Świat nie lubi Iranu, Iran nie lubi świata

Sam Iran jednak, mimo, że jego MSZ robi, co może, by kraj ten nie został zupełnie sam na świecie, nie zawsze umie przysporzyć sobie przyjaciół.

Te kobiety to nie ortodoksyjne muzułmanki. To Amerykanki, matki młodych turystów, którzy podczas górskiej wycieczki przekroczyli nieoznakowaną granicę Iranu. Oskarżeni o szpiegowstwo od miesięcy siedzą w irańskim więzieniu. Ich matki przyjechały do Teheranu zobaczyć się z nimi. Takie obrazki raczej nie przysporzą Iranowi sympatii na arenie międzynarodowej/AFP

W dużej części szyicki (choć arabski) Bahrajn utrzymuje z Iranem stosunki w miarę neutralne, ale Teheran ma mu za złe, że na wodach terytorialnych Bahrajnu kotwiczy amerykańska flota wojenna. I zapowiada, że jeśli z amerykańskich baz zostaną wyprowadzone ataki na Iran, to bazy te zostaną zniszczone. – Olbrzymie straty z powodu takiej wojny nie będą tylko po stronie Islamskiej Republiki Iranu – mówił irański generał Moghadan, i dodał, że – będzie to „początek zakrojonej na szeroką skalę wojny w regionie”.

Irańska armia na demonstracjach obnosi róże w lufach. Mało kto daje się nabrać na tak tani chwyt. Nawet w regionie/AFP

A region – dodajmy – nie ma ochoty na żadną wojnę i bardzo sobie ceni święty spokój.

W głupiej sytuacji postawiono też Białoruś – irańska agencja „Fars” pochwaliła się bowiem w zeszłym tygodniu, że Mińsk przesłał Teheranowi cztery rakiety S-300. Na Białorusi, która rozpaczliwie potrzebuje ostatnio dobrych stosunków z zachodem, bo Moskwa wali w nią, jak w bęben – złapano się się za głowy. I natychmiast rewelacje „Fars” zdemontowano. „Co, my wysłaliśmy rakiety?!”.

Antyamerykańskie murale w Iranie

W ogóle z dyplomacją bywa w Iranie nie najlepiej. Jeśli prezydent Ahmadineżad swoimi antyizraelskimi filipikami zyskał opinię nieokrzesanego barbarzyńcy, to wiceprezydent Mohammed Reza Rahimi godnie szefa wspiera: niedawno ogłosił publicznie, że Bytyjczycy to „tępaki rządzone przez mafię” i „głupiego premiera Camerona”, Australijczycy to „banda pastuchów”, a Koreańczyków z południa należy „bić po twarzy póki się nie uczłowieczą”.

Ziemowit Szczerek


45 komentarzy do “Iran: Kraj, który nie ma kolegów”

  1. 1 russkij, 13 sierpnia:

    Iran ma jednego sojusznika….Chiny.

  2. 2 qpa, 13 sierpnia:

    „Kraj, którego nikt nie lubi” o jakim kraju pomyśleliście, bo ja o takim nieco na zachód od iranu na wschodnim wybrzeżu morza śródziemnego

  3. 3 Kazimierz, 13 sierpnia:

    „Arabowie podbili Persję w VII w. n.e. Iran przyjął islam (a raczej został, jak pisali dawni Arabowie, “pobłogosławiony mieczem”), ale Irańczycy nie byli traktowani jako równoprawni członkowie świata muzułmańskiego. Szykanowano ich. W muzułmańskiej kulturze i pamięci historycznej to poniżenie Persów jest nadal obecne.”
    W X wieku(w 966 r), Polska „przyjęła” chrześcijaństwo, ale Słowianie nie byli traktowani jak równoprawni członkowie świata katolickiego……. W Słowiańskiej kulturze i pamięci historycznej to poniżanie Słowian jest od lat już nieobecne. Polacy też lubią mercedesy.

  4. 4 Gelimer, 13 sierpnia:

    W samym Teheranie działa kilkanaście synagog, a Żydzi mają swojego przedstawiciela w irańskim parlamencie. Tyle prawdy o islamskim fundamentalizmie w Iranie. USA chodzi tylko o ropę, a Polska zawsze miała z Persją a potem Iranem doskonałe stosunki. Jeżeli poprzemy Amerykanów, będziemy bandą kretynów.

  5. 5 Podpis (wymagany)rafal, 13 sierpnia:

    Cytam ten tendencyjny artykol i jedno mi przychodzi na mysl.W 1939 bardzo podobny artykol mozna by bylo napisac o Polsce i jej sasiadach.Dopiero co skonczona wojna z rosja ,konflikt z Czechoslowacja o Zaolzie,roszczenia terytolialne Rzeszy.Zawsze jest cos w historii narodow mieszkajacych kolo siebie aby nie bylo zgody.Szukanie takowych w iranie i okolicy jest poprostu smieszne.

  6. 6 Podpis (wymagany)danio, 13 sierpnia:

    zal!! Iran powinni podbic. Przez Niego bedzie jeszcze III wojna swiatowa!

  7. 7 zgryz, 15 sierpnia:

    A ja lubię Iran,….w przeciwieństwie do żydoamerykanów

  8. 8 Wielki Czarny Ojciec Demokracji, 16 sierpnia:

    A ja lubię Iran, natomiast USA nie lubię, ich zresztą nikt nie lubi, na ich wojnach służą tylko najemnicy , zmuszeni do tego najczęściej finansowo poprzez biedę celowo wywołaną w krajach proamerykańskich. Pozatym zgadzam się że artykuł jest bardzo stronniczy, Iran ma sojuszników, jeśli dojdzie do wojny będzie po cichu wspierany przez Rosję i Chiny, a to oznacza III WŚ.

  9. 9 Stenia, 16 sierpnia:

    Zwykli Irańczycy to przemili, ciepli i gościnni ludzie,art.jest tendencyjny i zrobi wiele złego

  10. 10 personna, 16 sierpnia:

    …tak, myślę, że Krajem , którego nikt nie lubi jest Izrael…ponieważ starają się i przejmują kontrolę nad światem…

  11. 11 zerk, 16 sierpnia:

    niezle niezle, ostra propaganda poszła w strone Iranu, cały materiał wspierany przez? USA i Izrael? w cale bym sie nie zdziwil.
    tylko oni potrafią wytoczyc taką machine propagandową….łamanie praw człowieka, czemu nie mówi się AŻ tak głosno o łamanych prawach człowieka w Palestynie,Afganistanie czy Iraku? ahh no tak, tam jest przecież „wojna” a wojna uświeca wszelkie środki.
    Dla ludzi myślacych krytycznie i co najwazniejsze, samodzielnie ten tekst, to pseudo-propagandowa paplanina, bardzo ale to bardzo subiektywna.

  12. 12 polak emigrant, 16 sierpnia:

    kolejna chora propaganda majaca na celu przygotowanie usprawiedliwienia kolejnego bandyckiego ataku usa na kolejny kraj… iran ma swoje zasoby ropy najwieksze na swiecie… i dlatego bedzie zaatakowany nic wiecej

  13. 13 derek, 16 sierpnia:

    Iran ma normalną dbającą o własnych obywateli władzę w przeciwieństwie do pajaców z ,,polskiego” rządu.

  14. 14 stosik, 16 sierpnia:

    Nie przypadkiem spadkobiercy Ataturka cicho wspierają tych, którzy im…
    Już to zapisano w historii

  15. 15 FaRmeR, 16 sierpnia:

    Popieram Irańczycy to bardzo mili ludzie…mam wrazenie ze stany caly czas szukaja pretekstu aby polozyc łapę na ich ropie…kraj ktorego nikt nie lubi….to na pewno nie Iran…

  16. 16 optymizm, 16 sierpnia:

    „Kraj, którego nikt nie lubi?”
    A może ktoś odpowie na pytanie :
    „Za co nie lubimy polaków?”, zamiast „Historia Polski i ludzie mieli pozytywny wpływ na cały świat,czy wiesz jaki? ”
    A odnośnie Irańczyków, uważam,że walczą o swoją wolność i przekonania, wiarę i religię, kulturę i swój kraj…tak, jak kiedyś aztekowie przed inkwizycją, jak indianie przed europejczykami…

  17. 17 dirty Vran, 16 sierpnia:

    Irak miał broń masowego razenia oraz rope- teraz nie ma broni masowego razenie oraz ropy.
    Iran ma zakusy na bron atomową i rope przyszedł czas pozegnac sie z zakusami i ropą.
    Jak sie juz pozegna zostanie najbardziej lubianym krajem na ziemi w szczegolnosci przez Wielkiego Brata.
    Wielki Brat pomoze Iranowi zagospodarowac rope- w Iranie i tak jest cieplo, wiec oleju opalowego nie potrzebuja.

  18. 18 Pasek, 16 sierpnia:

    CO ZA PROPAGANDA NIE CHCE SIĘ AŻ CZYTAĆ, STEK KŁAMSTW.DOBRZE NAPISANE-„szykuje się na rozprawę z wielkim szatanem”-czyli USA który doprowadza do wojen.Wymyślają sobie terrorystów,bronie atomowe itd. i mają dzięki temu argument żeby zaatakować kraje bogate w ropę.A media wam mówią, to co USA chcę.
    ZOBACZCIE CO TO JEST NOWY PORZĄDEK ŚWIATA A DOWIECIE SIĘ JAK JESTEŚCIE OSZUKIWANI NA CO DZIEŃ!

  19. 19 Paweł, 16 sierpnia:

    Ludzie nie ma złych narodów !!!! są tylko debilni przywódcy którzy uważają się za wybranych oraz religia która ma zawsze swoich fundamentalistów dążących do wojny

  20. 20 Polak mały, 16 sierpnia:

    Jestem za Iranem, Koreą Płn. i Palestyną. Za to jestem przeciwny i nie lubię ameryki oraz izraela!!!

  21. 21 mmm, 16 sierpnia:

    żydowska machina propagandowa poszła w ruch

  22. 22 robert, 16 sierpnia:

    trzeba kupic make, sol i cukier, bedzie wojna… nasi sie wycofuja z Afganistanu (podpalajac chatke puchatka) aby wejsc do Iranu. Znowu beda trupy ze strony irakijczykow i ofiary z naszej strony. zal i smutek, wszedlkem tu bo liczylem, ze poczytam o Polakach – najbardziej nielubianym narodzie, prawie w kazdym zakatku globu.

  23. 23 ss, 16 sierpnia:

    A Polska ma czy kiedys miala jakiegos przyjaciela? NIGDY, gdyz dla krajow wiekszych byla i jest NICZYm a sama tak tez traktuje kraiki mniejznaczace od niej.

  24. 24 Kielce, 16 sierpnia:

    Co to jest za „art-prowokacja”

  25. 25 ptasiek, 16 sierpnia:

    Już za późno. Za kilka dni elektrownia w Iranie będzie załadowana paliwem uranowym. Turcja nie zgodziła się na przelot izraelskich samolotów i amerykańskich AWACS stąd Obama dziś jej groził. A ten niby dziennikarz jest najzwyklejszym agentem wpływu obcego państwa. Kiedyś mu to IPN przypomni :))

  26. 26 Mnietek, 16 sierpnia:

    Jedyne co jest słuszne w postępowaniu Iranu to dążenie do upadku Izraela. Dążenie to jako najważniejszą rację stanu powinny przyjąć jako swoją i pilną wszystkie demokracje świata zachodniego i cywilizowanego.

  27. 27 Leon, 16 sierpnia:

    Polska w 1939 też nie miała kolegów i nie była lubiana przez sąsiadów. Czy Iran czeka to samo co Polskę w 1939?

  28. 28 gość, 16 sierpnia:

    Faktycznie zbliża się wojna skoro takie propagandowe artykuły się ukazują. Najwyraźniej USrAelici uważają nas za idiotów niewidzących o co chodzi. A chodzi o ropę i przy okazji na uzbrojeniu armii (jednej i drugiej strony) też da się zarobić. A że zginą niewinni ludzie, kto by się przejmował.

  29. 29 Detektyw Monk, 16 sierpnia:

    To religia jest sprawcą tego zła , oni radykalny islam . My fanatyczny katolicyzm .

  30. 30 JMK, 16 sierpnia:

    Prezydent Iranu Ahmadineżad ze 2-3 lata temu wpadł na pomysł utworzenia giełdy, na której sprzedawano by ropę za walutę inną niż USD ! Nie był to jego własny pomysł a kopia pomysłu Saddama Husajna.
    Gdyby zaczęto sprzedawać ropę np. za EUR to Stanom grozi faktycznie bankructwo, wszyscy bowiem płacimy w cenie ropy sprzedawanej za USD tzw.podatek imperialny… i to od kilkudziesięciu lat. Amerykanie tylko drukują dolary. Tu własnie jest ich – Amerykanów cała mądrość ! Jak skończył Saddam – wszyscy wiemy. Teraz wszyscy szukają broni atomowej w Iranie bo Ahmadineżad z giełdą ropy np.za EUR jest zagrożeniem nie tylko dla USA ale wszystkich państw „dotowanych” przez USA i kupujacych broń w USA za miliardy dolarów ! Niuans tkwi w walucie jaką będziemy płacić za ropę !

  31. 31 Jurek, 16 sierpnia:

    Ten artkuł to w istocie maipulacja prawdziwymi faktami i pomówieniami. Czyżby miał przygotować opinię publiczną, że niedługo polscy żołnierze będą ginąć w Iranie? Proszę zwrócić uwagę, że od czasów podbojów króla Persów Dariusza (pobił go ostatecznie Aleksander Macedoński) kraj ten nie napadł na nikogo. Dlatego darzę Iran pełną sympatią – za jego godność i nezależność. Zamierzam też kupić sobie perski dywan – drogi, lecz znakomity.

  32. 32 antysemita, 16 sierpnia:

    porąbana faszystowska propaganda mająca na celu uszczęśliwienie i zmacdonaldyzowanie kolejnego kraju. A w tle czai się ropa bez której USA upada. Zmierzch imperium jest bliski.

  33. 33 disi kedi, 16 sierpnia:

    Ten dziennikarzyna powinien się lepiej dokształcić zamiast szerzyć chorą propagandę, która i tak jest już wystarczająco u nas zakorzeniona. A opiera się ona głównie na gadkach USA i fantazji reżyserów, których źli bohaterowie muszą być muzułmanami, ew. Rosjanami, Niemcami czy Chińczykami.
    A co ciekawe niemal każdy Irańczyk postrzega np. Europę zachodnią tak jak my postrzegamy ich świat – zamachy, rozróby i generalnie jedna wielka masakra. Niemal nikt nie odważyłby się pojechać na wycieczkę do Europy, tak jak u nas większość boi się nawet myśleć, iż można się wybrać na zwiedzanie Iranu (co zresztą polecam).
    Gratuluję podtrzymywania stereotypów…

  34. 34 rzeczowo:, 17 sierpnia:

    Bardzo rzeczowy i rzetelny artykuł. Świadczy o rozległej i ugruntowanej wiedzy autora w zakresie zagadnień międzynarodowych. Cechuje go również trzeźwość umysłu i odwaga do wypowiadania niepopularnych ale dojrzałych opinii. Frustratami, osobami o ubogiej inteligencji i zawężonym widzeniu świata sugeruję się nie przejmować.
    Gratuluję i pozdrawiam …

  35. 35 kashmiri, 19 sierpnia:

    Ciekawie napisany artykuł. Czyta się gładziutko, jak Trybunę Ludu czy Komsomolską Prawdę. Przesycenie manipulacją podobne. Ta głupsza część narodu nawet to kupi.

  36. 36 Minister Gebbels, 19 sierpnia:

    Najlepszy jest ostatni komentarz napisany chyba przez samego autora. Gdzie niby jest ta rozległa i ugrauntowana wiedza? W powtarzaniu banałów i komunałów o stosunkach miedzy Persami i Arabami? Czy może w cytowaniu toczka w toczkę biuletynów amerykańskiej propagandy. Autor chyba przepisał na żywca jakąś broszurkę lub stronę Białego Domu lub CIA

  37. 37 mirek, 21 sierpnia:

    TO JEST CHORA PROPAGANDA. W IRAKU WOJNA O BROŃ CHEMICZNĄ .I CO I NIE BYŁO . ROPA ROPA.
    JA WIEM JAK ZROBIĆ DOBROBYT W TYM KRAJU. WYPOWIEDZIEĆ WOJNĘ USA , A JAK DOPŁYNĄ TO SIĘ PODDAĆ.WRESZCIE STANIEMY SIĘ KOLEJNYM STANEM AMERYKI.BYŁA BY SZANSA NA BOMBARDOWANKO NASZEGO RZĄDU. ( PRZYPOMINAM MAMY WOLNOŚĆ SŁOWA PANOM PROKURATOROM CZYTAJĄCYM ARTYKULIK)WSZYSCY SZCZĘSLIWI I WOJSKO BY BYŁO W KRAJU .EHHHH MARZENIA

  38. 38 kocur, 21 sierpnia:

    „W powtarzaniu banałów i komunałów o stosunkach miedzy Persami i Arabami”

    z tego wiem to nie jest banał, czytałem książki paru perskich autor ów i mogę potwierdzić, że Persowie uważają Arabów za przedstawicieli niższego gatunku

  39. 39 maranzano, 22 sierpnia:

    Witam gelimer 13!Posłuchaj to jest pewne na 100 procent ze w razie wojny polak pujdzie za krewnym czyli usa.
    Poolacy będa starać się taka farsa by oczywiście nie było wojny z iranem ale pujda za usa.

  40. 40 siwek, 23 sierpnia:

    Po atakach z 11 wrzesnie 2001 Iran – Ali Chamenei – potepil stanowczo dzialania terrorystyczne oraz smierc niewinnych ludzi, na ulicach Teheranu zebraly sie tlumy w akcie solidarnosci z ofiarami.
    Sukcesem Iranu, moze paradoksalnie jest inwazja amerykanska na Irak. Nieprawda jest ze w Iraku dominuja szyici, sa w Iraku w mniejszosci, jednak pierwszy demokratycznie wybrany rzad premiera al Malikiego jest rzadem szyickim, ktory nalezy dodac, uznany zostal jedynie przez Iran jako jedyne panstwo w regionie.
    Wielce prawdopodobne jest, ze inwazja USA na Iran, „podpali” caly region. Prawdopodobnie w samym Iraku, Iran posiada siatke ok 100tys agentow, wspolpracownikow ktorych praca jest rownie cenna dla potrzeb polityki USA. Prawdopodobnym jest opowiedzeniem sie po stronie Iranu tzw Armii Mahdiego.
    Gra nie toczy sie o posiadanie atomu i straszenia nia swiata lecz o dominacje w regionie i rywalizacje z Arabia Saudyjska, ktora moze byc zainteresowana interwencja w Iranie natomiast na pewno nie bedzie zainteresowana obecnoscia w Iranie amerykanskich wojsk (co mialo miejsce przed Rewolucja za panowania Razy Pahlawiego kiedy to wlasnie Iran byl oczkiem w glowie Amerykanow, jednak przyjazn ta doprowadzila Iran niemal do ruiny i glodu) co oslabilo by pozycje saudyjczykow…ktorzy tez zainteresowani sa atomem
    Iran ma wielu „kolegow” m.in Liban, Hezbollah z Nasrallahem po zwyciezkiej wojnie z Izraelem stal sie juz regularna i bardzo prezna sila polityczna a nie tylko militarna.
    Nalezy wspomniec tez o nowych inwestycjach Rosji w Iraku, ktora na pewno nie bylaby zainteresowana kolejna destabilizacja w regionie, gdzie Iran odgrywa tak wazna role.
    W Iranie „depta” sie amerykanska flage – wystarczy porownac to z nastrojami jakie towarzyszyly wizycie Ahmedinejada w NYC na Uniwesytecie Columbia…

  41. 41 Duda, 23 sierpnia:

    autor ty zasrany gumiaku i falszywy prostaku – jestes hujowo”prawdziwy”,dygaj za amerykanusami z gola dupa
    !

  42. 42 jarek, 1 września:

    ludzie nie dajcie sie oglupic tej propagandzie, szykuja grunt pod kolejna wojne

  43. 43 Podpis, 2 lutego:

    IRAN
    koniec z kamieniowaniem kobiet!!!…cos strasznego,okropna smierc!.Ludzie z czym do swiata?otepialy narod!powiedzcie-z czym sie pchacie do swiata!.Coraz czesciej sie o tym slyszy,coraz wiecej artylulow w gazetach na ten temat!
    Film:Ukamieniowanie Sorayi.
    polecam

  44. 44 Kosmos, 9 marca:

    Ja po stokroć wolę Iran, nawet z ich skrajnie ortodoksyjnym rządem i policją obyczajową. Szkoda, że ci co pohukują w kierunku Teheranu, zachowują się skrajnie hipokrytycznie i oportunistycznie. Tym bardziej, że jest to kraj o lekko podupadłej, ale wysokiej kulturze i wspaniałej historii. Może i obecnie zbiedniały, ale po dziś dzień nawet zwykli Irańczycy piszą wiersze, czytają poezję, zachowują się z swego rodzaju galanterią, są prawdziwie otwarci, gościnni i szczerzy. Kto był w Iranie ten zapewne to potwierdzi. Kto siedział w domu i jednostronnie łyka propagandę, ten widzi tylko burki, chłosty i ajatollachów.
    Mówiąc o atomowych badaniach w Iranie, jakoś nikt nie patrzy, że bombę atomową mają dwa nieprzewidywalne państwa Pakistan (duże wpływy wahabitów, talibów) i Izrael (szowinistyczna ideologia narodu wybranego), które w porównaniu są tykającymi bombami.
    Mówiąc o wystąpieniach prezydenta, nikt nie pokusi się o nauczenie się perskiego, zrozumienie poetyki i specyfiki tego języka, lepiej polegać na prostackich, marnych przekładach na angielski, spłaszczających głębie wypowiedzi.
    Mówiąc o wpływach ajatollahów nikt nie pokusi się o spojrzenie jak to wygląda w Arabii Saudyjskiej, gdzie bąka nie można puścić nie obrażając jednocześnie Allacha; że stamtąd biorą się najbardziej niebezpieczni islamiści (np. Osama bin Laden) i dzięki wypływom saudyjskim pojawiają się nowi, patrz: doktryna wahabizmu. Lepiej przymykać na to oko, bo to chwilowy „przyjaciel” hameryki.
    Mówiąc o sytuacji kobiet, nikt nie zwraca uwagi na to, że np. wymogiem ubioru jest zakrycie pupy i włosów, gdzie w Arabii Saudyjskiej, Jemenie, Afganistanie, nawet widoku oczu nie uświadczysz. Kobiety w Iranie prowadzą samochody, studiują i de facto, jeśli nie masz fury, skóry i komóry, to nawet nie podchodź. Lepiej udawać, że kobiety żadnych praw tam nie mają i nic nie mogą, a w okolicy same raje dla nich.
    Iran nie jest „święty”, dużo nie tak się tam dzieje, dużo złego, ale znaj proporcium mocium panie. Są skrajnie gorsi w okolicy.

  45. 45 Zostałem wychłostany za swój tekst. W polskiej Sieci absurd goni absurd | AntyWeb, 13 kwietnia:

    […] Źródło grafiki: swiatowidz.pl […]