Wszystkie Artykuły Publicystyka Kurioza Zdjęcia i filmy W trasie

Jak Zachód może militarnie obalić Kadafiego?

17 marca 2011, | Kategorie: Artykuły | Możliwość komentowania Jak Zachód może militarnie obalić Kadafiego? została wyłączona

Dość prosto. Czyli jak konkretnie?

Wojna prowadzona w Libii przypomina czasem walki rodem z "Mad Maxa". Tyle, że śmierć jest prawdziwa / AFP

Kadafi do spółki z synami odbija Libię. Niewiele już miast pozostaje w rękach powstańców. A tymczasem z Przejściową Radą Narodową stosunki nawiązały Francja, Wlk. Brytania i Portugalia. Popiera ją oficjalnie Unia Europejska, a także, co ważne, Liga Arabska. I, co chyba najważniejsze, USA. Jeśli Kadafi w Libii zwycięży, świat postawiony zostanie w głupiej sytuacji. W bardzo głupiej sytuacji. Co więc można zrobić, żeby nie wygrał? A konkretnie, aby nie owijać w bawełnę: jak musiałby wyglądać interwencja militarna w Libii?

– Z militarnego punktu widzenia nie byłaby to trudna operacja – mówi Marcin Ogdowski, dziennikarz INTERIA.PL i jej korespondent z Iraku i Afganistanu, autor bloga „zAfganistanu.pl”.

A jak miałaby wyglądać taka interwencja?

Przede wszystkim musieliby wziąć ją na siebie Amerykanie. Jak zwykle.

– Przed Morze Śródziemne Libia graniczy z całym europejskim potencjałem NATO, jednak w europejskich armiach tylko niewielki odsetek wojska ma zdolności ekspedycyjne – mówi Ogdowski.

Amerykanie za to mają silną VI flotę na Morzu Śródziemnym z główną siedzibą we włoskiej Gaecie. Na Morzu Czerwonym i Morzu Arabskim stoją też dwa amerykańskie lotniskowce. Dotarcie do Morza Śródziemnego zajęłoby im parę dni. A do tego wszystkiego w Kuwejcie siedzi obecnie bezczynnie kilkadziesiąt tysięcy amerykańskich żołnierzy.

W porządku. Amerykanie są po prostu w okolicy. A w jaki sposób mogliby zaatakować? Desant? Inwazja przez Egipt?

– Zakładając, że Egipcjanie by ich w ogóle wpuścili – mówi Ogdowski. – Ale nie jest to takie niemożliwe, bo Egiptem rządzi obecnie armia, a ona w coraz większym stopniu uzależnia się od dostaw amerykańskiej broni. Poza tym Liga Arabska też ma dość Kadafiego.

– Jeśli doszłoby do interwencji, mielibyśmy powtórkę blitzkiriegu z czasów Rommla – dodaje.

Istotnie, jeśli Amerykanie zdecydowaliby się na inwazję lądową, byłoby to powtórzenie wojny manewrowej z II wojny światowej. Tyle tylko, że taka operacja byłaby bez sensu. Nie dość, że trzeba byłoby zgrupować na granicy libijskiej większe siły, co jest gigantycznym przedsięwzięciem logistycznym, to rachunek za taką operację wyniósłby krocie.

Doktryna USA, oczywiście, zakłada, że Stany Zjednoczone są w stanie prowadzić dwie wojny lokalne przy jednoczesnym zachowaniu zdolności do obrony własnego terytorium.

Ale obalenie Kadafiego zorganizować można w o wiele prostszy sposób.

Czytaj dalej


Comments are closed.