Wszystkie Artykuły Publicystyka Kurioza Zdjęcia i filmy W trasie

Wojna nagościowa

21 listopada 2011, | Kategorie: Artykuły | 2 komentarze

Wydawało się, że w dobie szerokiego dostępu do internetu – i jego głębokich pokładów erotyki różnej jakości – nagość nie jest już niczym dla nikogo szokującym.

Egipska blogerka Aliaa Elmahdy szybko stała się bohaterką internetu.

Tym bardziej, że w sztuce nagość została już odklęta tak dawno, że nikogo specjalnie nie gorszą sceny erotyczne w kinie, galerii czy telewizji (choć nie do końca, o czym świadczy choćby fakt, że prezentując te zdjęcia na popularnym portalu pikselujemy strategiczne miejsca). Są jednak kultury, w których nagość nadal jest tabu. I w ciągu ostatniego tygodnia to tabu zostało kilka razy złamane.

Jednym ze zdecydowanie największych bastionów religijnej pruderii jest świat islamu. Jest to świat bardzo zróżnicowany, bo islam kosowski czy bośniacki do islamu talibów ma się tak, jak wizja katolicyzmu księdza Bonieckiego do wizji katolicyzmu księdza Rydzyka, jednak w zdecydowanej większości muzułmańskich krajów ludzkie ciało nadal jest traktowane w sposób, który w naszej kulturze – a pod względem stosunku do ciała o wiele bliżej nam w tych czasach do otwartości antyku, niż pogardy średniowiecza – uznać można za toksyczny.

I w rzeczy samej. Jeśli nawet uznawana za postępową egipska blogerka i dziennikarka zajmująca się sprawami naukowymi – Nadia el-Amady – pisze o podróży po Europie bez hidżabu jako o „swoim małym sekrecie” i zastanawia się całkiem poważnie, czy Bóg na serio wymaga od niej, by „zakrywała się od stóp do głów”, sprawa musi być poważna. Dlatego tym bardziej robi wrażenie to, co zrobiła inna egipska bloggerka – Aliaa Magda Elmahdy.

BLOG ALII MOŻNA ZNALEŹĆ TUTAJ

Pokazać się bowiem tak, jak ją Allach stworzył (choć ona sama raczej religijna nie jest)takiemu społeczeństwu jak egipskie to naprawdę akt odwagi. I bardzo odważna manifestacja prawa do własnego wyboru.

Imamowie, oczywiście, podnieśli raban. Z drugiej strony zaatakowali Alię liberałowie, którzy wystraszyli się, że tak radykalny ruch sprawi, że zradykalizują się również konserwatyści.

Wyrazy poparcia dla Alii płyną z całego świata, w tym islamskiego. Facebookowych grup poparcia dla bloggerki na wolowej skórze nie spisać.

Również izraleskie bloggerki poparły Egipcjankę, fotografując się nago na grupowej fotografii.

AFP

Tyle, że obawiać się można, ze co bardziej paranoiczni konserwatyści potraktują teraz dziewczynę nie tylko jak kobietę lekkich obyczajów, co jest zresztą uroczym sposobem odnoszenia się wielu konserwatysów do tych, którzy nie podzielają ich zasadniczych poglądów na kwestie obyczajowe, ale także jako „żydowską agentkę”.

W tym samym czasie – by tak przejść komiksowo do innego zagadnienia – w Chinach zamieszania z nagością zrobił znany dysydencki artysta Ai Weiwei.

A wszystko zaczęło się od tego zdjęcia. Noszące uroczy tytuł „Jeden tygrys, osiem piersi”.

Chiński rząd z Weiweiem na ma pieńku od dawna, dlatego z radością przyczepił się do zdjęcia. Ogłosił je pornograficznym i zabrał się do karania artysty, który i tak lekkiego życia z chińskimi władzami nie ma, ma natomiast zakaz publicznego wypowiadania się na tematy polityczne.

– Jeśli to jest pornografia, to Chiny są nadal w czasach dynastii Quing – skonentował całą awanturę Weiwei w wywiadzie dla Associated Press.

A jego zwolennicy – którzy już kiedyś zorganizowali dla niego wielką akcję zbiórki pieniędzy – nie zawiedli i teraz. Na jego internetowy adres spływa wiele nagich zdjęć jego zwolenników.


2 komentarze do “Wojna nagościowa”

  1. 1 No. 4, 26 listopada:

    > Jeśli to jest pornografia, to Chiny są nadal w czasach dynastii Quing

    Qing.

  2. 2 Ładna ta blogerka, 26 listopada:

    Chyba wpiszę się na jakąś grupę poparcia dla niej.