Wszystkie Artykuły Publicystyka Kurioza Zdjęcia i filmy W trasie

Strzał w tył głowy, czyli biedne PiS

1 grudnia 2011, | Kategorie: Publicystyka | 6 komentarzy

Biedny PiS. Na nieszczęście dla partii Jarosława Kaczyńskiego debata na temat kary śmierci zbiegła się z ogłoszeniem tej kary wobec Białorusinów skazanych za zamach w mińskim metrze.


Na Białorusi karę tę wykonuje się poprzez strzał w tył głowy. I ten strzał w tył głowy unosi się teraz nad wykopanym przez partię Jarosława Kaczyńskiego trupem „najwyższego wymiaru kary”. Który spoczywał sobie do tej pory w pokoju, ale czasy pokoju dawno się skończyły.

PiS, oczywiście, zdaje sobie sprawę, że żadnej kary śmierci wprowadzić się nie da. Zresztą, nie wprowadziłby jej nawet, gdyby rządził, bo to oznacza ostracyzm w świecie nowoczesnych, demokratycznych krajów, którego – na szczęście – jesteśmy częścią. I nikt odpowiedzialny nie skazałby RP na los wyrzutka tylko dlatego, by przywrócić anachroniczne prawo, tak społecznie przydatne, jak tortury i niewolnictwo.

Problemem jednak nie są zwyrodniali mordercy. Problem nazywa się Ziobro, Kurski, Cymański, Mularczyk i cała reszta klubu Solidarna Polska. Jarosławowi Kaczyńskiemu nie chodzi o nic innego, jak tylko o powdzięczenie się do konserwatywnego i katolickiego elektoratu, bo doświadczenie życiowe podpowiada mu, że ten elektorat ma instytucję kary śmierci w niekłamanym poważaniu. A ten właśnie elektorat próbuje podprowadzić mu Ziobro i spółka. Trzeba więc pokazać, kto tu jest debeściakiem, jeśli chodzi o zabijanie morderców.

Jarosław Kaczyński jednak znów nie ma szczęścia. Prawo i Sprawiedliwość, jako partia, która uważa się za partię chrześcijańską, mocno się musiało napocić i przeprowadzić karkołomną ekwilibrystykę przy autorskiej wykładni katechizmu katolickiego. I mimo, że w katechizmie – na który się posłowie powołują – chodzi jak byk o obronę konieczną, a nie o karę śmierci wymierzaną post factum, na zimno, to po wyczynowej interpretacji wyciśnięto z niego to, co chciał PiS: kara śmierci jest OK.

A tu nagle białoruski sąd skazuje na strzał w tył głowy dwóch zamachowców z mińskiego metra. I na to dictum wychodzi taki papież i jak na złość Jarosławowi Kaczyńskiemu apeluje o zniesienie kary śmierci na świecie. Niebywałe. No przecież to normalnie można oszaleć. Diabli nadali. Sprawa się rypła, a przecież kombinował PiS jak mógł! „Kara śmierci nie jest dla człowieka, tylko dla czynu, który popełnia” – stawał na głowie Adam Hofman w rozmowie z TVN.

Z drugiej strony – czego się spodziewać po Niemcu. Być może są w Watykanie pewne grupy, którym zależy na obniżeniu prestiżu najbardziej polskiej z polskich partii. A i ten cały Ratzinger być może nie przypadkiem został papieżem…

W PiS-ie zapanował lekki popłoch. Nie bardzo wiadomo było, co w takiej sytuacji mówić mediom. Girzyński wykręcił się od odpowiedzi w najbardziej banalny sposób – upierając się, że nic nie powie. Jolanta Szczypińska już bardziej kombinowała – również powiedziała, że nic nie powie, ale zdobyła się też na uzasadnienie: nie powie, bo nie widziała wystąpienia papieża.

No pewnie, bo być może z jego słów można by było przy odrobinie dobrej woli również wywlec jakąś satysfakcjonującą interpretację. Na przykład taką, że co prawda karę śmierci trzeba znieść, ale tak naprawdę to kara śmierci jest OK.

Tylko niezawodny poseł i rzecznik Adam Hofman odesłał rozważających słowa tego całego papieża do słów prawdziwej głowy Kościoła katolickiego, jakim jest przewodniczący episkopatu Polski abp. Jan Michalik. Tyle, że nawet abp. Michalik, który wcześniej „dopuścił” karę śmierci w określonych przypadkach, obecnie odcina się od tego twierdzenia, uważając, że „w dzisiejszych demokratycznych czasach kara śmierci jest do uniknięcia”.

PiS jest partią anachroniczną. Jest tak anachroniczna, że nie nadąża nawet za Kościołem, który przecież też do awangardy postępu – mówiąc eufemistycznie – nie należy. Bo Kościół, tak, popierał kiedyś karę śmierci. A w wolnym państwie, jakim jest Watykan, obowiązywała – choć teoretycznie. Tyle, że ją zniesiono. W latach 60-tych.

Nie, nie ma niczego złego w posiadaniu innej opinii, niż Kościół katolicki. Często wręcz przeciwnie. Na szczęście katechizm to nie kodeks praw, w Polsce szariatu nie ma i religijne zakazy i nakazy nie mają mocy ustawy. Tyle, że PiS – jako partia, która sama głosi, że dostosowuje swoje projekty prawne do katechizmu – powinien wiedzieć, co mówi ten Kościół, w imieniu którego toczy swoją małą wojenkę ze Zbigniewem Ziobro.

Zgodnie z Katechizmem Kościoła katolickiego, „kiedy tożsamość i odpowiedzialność winowajcy są w pełni udowodnione, tradycyjne nauczanie Kościoła nie wyklucza zastosowania kary śmierci, jeśli jest ona jedynym dostępnym sposobem skutecznej ochrony ludzkiego życia przed niesprawiedliwym napastnikiem”.

Tyle, że brakuje tutaj wyczerpania ostatniego warunku: „jedynego dostępnego sposobu skutecznej ochrony ludzkiego życia przed niesprawiedliwym napastnikiem”.

Bo nie da się tak „niesprawiedliwego napastnika” odizolować od społeczeństwa, by nie stanowił on zagrożenia? Niczym Hulk przejdzie przez ściany, rozegnie kraty? Złowieszczo wykorzysta kruczki prawne i będzie zabijał dalej?

Można inicjować rozmowę na temat bezwzględnej kary dożywocia bez możliwości apelacji (choć nawet to jest moralnie niezbyt szczęśliwe, bo nawet abp. Michalik opowiadał o nawróconym mordercy – Jacke Feschu, który aktualnie aspiruje na ołtarze, bowiem całe życie poświęcił na naprawianie wyrządzonych przez siebie krzywd). Można – a nawet trzeba – rozmawiać o rozszerzeniu prawa do obrony koniecznej.

Ale czy naprawdę potrzebujemy debaty publicznej na temat barbarzyństwa? I to w imię małej, podjazdowej wojny politycznej dwóch prawicowych partii?

Czy naprawdę potrzebujemy tych wyliczeń, ileż to uczciwego podatnika kosztuje utrzymanie dożywotniego więźnia? Proszę bardzo: dzień utrzymania więźnia kosztuje to 76 złotych dziennie.
Sporo, bo w wyliczeniach wzięto pod uwagę wodę, gaz, prąd itd. Być może więzienia powinny płacić na więźniów mniej, a za to oferować prawdziwą resocjalizację, a nie utwierdzanie go w bandytyzmie, bo polskie więzienia raczej nie kojarzą się z instytucją, w której można stać się lepszym człowiekiem. To temat na osobną, bardzo, ale to bardzo potrzebną, dyskusję.

Wróćmy do wyliczeń. Niech taki dożywotniak – który w pięknej wizji PiS skazany byłby na śmierć (a takich przecież byłoby raptem tylko kilku w ciągu roku!) – żyje, powiedzmy, 40 lat. Niech tam. Podzieliwszy kwotę potrzebną na jego utrzymanie przez liczbę podatników w Polsce, czyli około 25 milionów ludzi, wychodzi, że jeden taki więzień – w ciągu całego swojego życia – kosztował będzie podatnika 4 grosze.

4 grosze, drodzy Państwo. Za świadomość, że nie żyjemy w kraju, który praktykuje prostacką zemstę i zabija swoich obywateli.

Oczywiście, więźniów w Polsce jest o wiele więcej. Te cztery grosze się mnożą. Idąc tą logiką – wystrzelajmy (w tył głowy) wszystkich więźniów w Rzeczpospolitej, których jest około 90 tysięcy. Co się będą kanalie na naszym pasły. Po co nam ten cały system penitencjarny. Wystrzelajmy wszystkich, od alimenciarzy po morderców, „uczciwi nie mają się czego bać”.

PiS dokonał jednak jeszcze jednego wyliczenia, równie przerażającego.

Adam Hofman wyliczył, że bardziej opłaca się zabijać sprawców „bestialskich morderstw”, niż być w Radzie Europy.

Jeśli zrozumiała potrzeba Adama Hofmana, polegająca na odizolowaniu groźnego człowieka od społeczeństwa musi oznaczać zabicie go – to niezbyt dobrze, bo izolować można inaczej. W sposób odwracalny, bo i pomyłki się zdarzają.

I bardziej humanitarnie, bo choć humanitaryzm ostatnimi czasy to bardzo niemodne słowo, tracące fanaberią, to może jednak warto je przypomnieć, bo w Rosji i na Białorusi fanaberią jest mówienie o – bagatelka – demokracji.

Ale jeśli Adam Hofman mówi o potrzebie przywrócenia kary śmierci z pełną świadomością, że ta jego potrzeba doprowadzi do wyrzucenia Polski z Rady Europy, i – jak już wspomniano, ostracyzmu cywilizowanego świata, który odrzucał po kolei co bardziej barbarzyńskie praktyki: niewolnictwo, łamanie kołem, nawlekanie na pal, aż w końcu odrzucił i tę – to nie jest niezbyt dobrze. To jest strzał w tył głowy.

Ziemowit Szczerek


6 komentarzy do “Strzał w tył głowy, czyli biedne PiS”

  1. 1 lopski, 1 grudnia:

    no dalej, wojownicy Boga, strzelajcie 😉

  2. 2 Prawda, 1 grudnia:

    Prawda jest taka, że nie stracił pan nikogo z ręki innego człowieka.
    Może sam pan popełniłby morderstwo, dlatego pan takich broni.
    Białoruś to inna bajka, a miesza pan ją pan do tego, by kierować prymitywną masą i manipulować nią.
    Czyli Kwaśniewski dobrze zrobił, że ułaskawił faceta, który zabił z premedytacją kochankę w ciąży?
    Czyli dla pana ważniejsi są tacy od ich ofiar?
    Jak chce pan mieszać pojęcia, proszę tylko nie zapomnieć, że wszystko co złe kiedyś pana lub pana rodzinę też może trafić i oby wtedy nie trzymał pan swoich oczu szeroko zamkniętych. Rozumiem, że jest nie zabijaj, a co ma być z tymi, co już zabili? Mamy ich utrzymywać do końca życia? To najlepiej wszyscy nie pracujmy i kogoś zabijmy, to wtedy państwo o nas do końca życia zadba i nie będziemy musieli się o nic martwić…
    To dopiero fałszywe społeczeństwo, które wynagradza zbrodniarzy, a krzywdzi ofiary i niewinnych.

  3. 3 gr, 1 grudnia:

    niezły debil z tego „prawdy”.

  4. 4 dmsxv, 2 grudnia:

    zgadzam się debil i pewnie katolik

  5. 5 Kojot, 4 grudnia:

    Za to z was oświeceni i pełni prawdy. Jakieś kontrargumenty? Tylko na wyzwiska was stać? Ja się zgadzam z tym co Prawda napisał/a. Eliminować śmieci to będzie czysto.

  6. 6 m, 5 grudnia:

    A tam, stanie się coś „ciężkiego” na świecie, ktoś zabije dużo osób, albo wysadzi Parlament Europejski i zaraz się wymyśli co tu zrobić, żeby np taki morderca np człowiekiem już nie był z definicji, żeby już humanitarne piękne cywilizowane kwestie itd tutaj nie wchodziły w grę i żeby można było jakoś tą karę śmierci wytłumaczyć. Tak jak np na potrzeby aborcji wymyślono, kreskę pod którą ktoś człowiekiem nie jest, a powyżej danej kreski już jest, więc tutaj też się coś wymyśli…Ooo, jak ktoś zabił > x osób, o to człowiekiem już nie jest i można np taką karę strzałem w tył głowy, z czystym sumieniem światłego świata wykonać. Proste nie?