„Take on Me” A-ha po północnokoreańsku

Korea Północna może być do pewnego stopnia odcięta od świata, ale XXI wiek to już nie lata pięćdziesiąte. W dobie, w której informacje obiegają całą planetę w ułamku sekundy nie da się wprowadzić zupełnej kulturowej autarkii.

Koreańczycy posiadają komórki, mieszkańcy przygranicznych rejonów nie tylko łapią chińską telewizję, ale i handlują przywiezionymi z Chin towarami. Kordon nie jest, bo nie może być, ultraszczelny. I choć zachodnia kultura jest tu raczej potępiana jako dekadencka i zła, to jednak do jakiegoś stopnia w Korei Płn. funkcjonuje.

Wielką popularność w ciągu ostatnich dni zdobywa ten kower piosenki „Take on Me” norweskiego zespołu A-ha, trzyosobowego obiektu adoracji dziewcząt jak Zachód długi i szeroki w latach osiemdziesiątych.

Zagrali go północnokoreańscy uczniowie na akordeonach.

Mamy tylko nadzieję, że nie złamały w ten sposób okresu żałoby po Kim Dzong Ilu, bo to by się mogło źle skończyć.