Miejskie życie narodu nomadów
13 września 2012, xxx | Kategorie: Artykuły | 4 komentarzeMongołowie nie kojarzą się z miastami. Zbitka „mongolskie mieszczaństwo” brzmi jak oksymoron. Ale w nowoczesnym świecie trudno zarządzać państwem z jutry rozbitej w stepie. Mongołowie mają więc miasta. A wśród nich największe – stolicę, Ułan Bator, ktora liczy grubo ponad milion mieszkańców. Mongolskich mieszczan. Jak wygląda miejskie życie Mongołów?
Stały widok wszystkich miast świata (no, prawie wszystkich) – starsi faceci przepuszczający długie, emeryckie godziny w centrum. I przy okazji mocno ocieplający wizerunek miasta – każdy turysta, traktujacy ich jako manifestację lokalnego folkloru, marzy o strzeleniu takim panom fotki. Fot: AFP
Centrum miasta to plac Suche Batora, mongolskiego wojskowego przywódcy, który w czasie, gdy ważyły się losy Mongolii po rosyjskiej rewolucji – walczył po stronie bolszewików.
Od Suche Batora pochodzi również nazwa całego miasta: Ułan Bator oznacza „czerwonego jeźdźca”. Tak nazywano Suche Batora. Mimo tego rodzaju patrona, miasto się tu i ówdzie westernizuje.
Życie nocne w Ułan Bator jest – podobno – bardzo aktywne. Anglojęzyczna wersja Wikitravel ostrzega jednak przed entuzjastycznym i radosnym rzucaniem się w jego wir. Można ponoć dostać po głowie. Mongołowie są nerwowi. Tak twierdzą wikitravelowcy, nie wiadomo – czy na podstawie własnych bądź cudzych doświadczeń czy na podstawie histerycznego podejścia do życia. Radzą w każdym razie raczej przepraszać bawiących się ułanbatorczyków w razie, gdy im się nadepnie na nogę. To w sumie mało dziwi w kraju, w którym wódka nazywa się Dżyngis Chan. Prawda może też być taka, że Mongołowie, po prostu, genetycznie źle reagują na alkohol. Podobnie jak Buriaci w Rosji.
Autorzy Wikitravel twierdzą też, że lepiej nie chodzić samemu w nocy po mieście, szczególnie w piątek. I w ogóle lepiej nie snuć się po Ułan Bator po pijanemu, bo można wylądować na izbie wytrzeźwień. Tyle Wikitravel. Sądząc po niektórych lokalach w mieście coś w tym musi być. Na przykład po tym, który za wystrój wnętrza przyjął sobie estetykę nazistowską. Bo, trzeba Państwu wiedzieć, w Mongolii są naziści.
Jakby jednak co – policja w Ułan Bator jest, i to w całkiem sporych ilościach.
„Nowe Ułan Bator”, w każdym razie, jest przedmiotem dumy młodych Mongołów.
Choć większość klubów w stolicy gra techno i disco, istnieje tutaj również alternatywa. W dodatku czytująca Woltera i popierająca demokrację i wolność słowa i sumienia.
Choć z tym nadal są kłopoty. Członkowie społeczności gejowskich wolą się nie ujawniać nawet w stolicy, gdzie, teoretycznie, otwartość powinna być większa, niż na prowincji.
Odruchy demokratyczne jednak, jak najbardziej, są. Demonstracji w Ułan Bator jest całkiem sporo.
A jak wygląda życie miejskie w dzień?
Generalnie jednak, życie śródmiejskie w Ułan Bator niespecjalnie ma się gdzie toczyć, bo centrum to raptę parę ulic na krzyż.
Dlatego toczy się głównie na placu Suche Batora, co sprawia, że stolica Mongolii przypomina pod pewnymi względami ogromną, milionową wioskę. Wszystko więc toczy się na placu Suche Batora: życie prywatne i obywatelskie…
…a prywatne łaczy się z oficjalnym, jak tu, pod pomnikiem Dżyngis Chana przy siedzibie rządu…
…oficjalne też się tu toczy. Bo gdzie się ma toczyć.
Przy okazji – mundury gwardii honorowej Mongołowie mają piękne. Naprawdę.
Szczególnie oddziały konne. Konny, stepowy jeździec to zresztą symbol, do którego Mongolia nawiązuje w swojej symbolice, gdzie może.
Również w godle państwa. Kolejnym symbolem odwołującym się do tradycji stepowych jeźdźców – którzy dla Europy byli przekleństwem a dla Mongolii są przedmiotem narodowej chwały – są buńczuki. Jak tu, w siedzibie rządu.
Gabinet prezydenta również nawiązuje do tradycji. Konkretnie – do jurty.
Kto jednak chce zażyć mongolskiej tradycji, powinien zajrzeć do Mongolii w czasie festiwalu Nadaam.
Jak się rzekło, centrum Ułan Bator jest niewielkie, a w mieście żyje ponad milion ludzi. Większość mieszkańców stolicy żyje na przedmieściach.
Różnią się one drastycznie od śródmieścia. I przypominają, że Mongolia to nadal ubogi kraj. Choć ambitny i samoświadomy. Tutaj – flaga Partii Demokratycznej.
Mongołowie nie dadzą sobie dmuchać w kaszę. Nawet władzy. Gdy w 2008 roku uznali, że Mongolska Partia Ludowa sfałszowała wybory, spalili jej siedzibę.
A przy okazji parę innych rzeczy, zamieszki bowiem (w których zginęło pięć osób) wymknęły się spod kontroli.
W Ułan Bator nadal istnieją jurty. Pod stolicą ciągną się całe ich osiedla. To te okrągłe elementy na mapie.
Wnętrze jurty wygląda tak:
W Mongolii stopa bezrobocia i ubóstwa jest spora. Jak każda metropolia Ułan Bator ma swoich wykluczonych:
Bezdomność to w Ułan Bator problem, którego Mongołowie – jako nomadzi – nie znali. Teraz się pojawił – i jest poważny. Tym poważniejszy, że zimy są mroźne. -20, -30 stopni – to norma.
Ziemowit Szczerek
i to w ciągu 10 lat można powiedzieć od 0. a my???????????? ha ha ha
fajny artykulik
chętnie bym tam zajrzał
u nich to nawet jest sprzęt pracujący na wysokościach.Ciekawe kogo filmują?
Super fotki, sam od czasu do czasu podróżuję i bardzo mi się podoba takie reportażowe spojrzenie, nie tylko na to co jest w sklepie na półkach, ale również co można podglądnąć na zapleczu…