Wszystkie Artykuły Publicystyka Kurioza Zdjęcia i filmy W trasie

Na unijnej granicy francusko-brazylijskiej…

20 sierpnia 2010, | Kategorie: Fotofelietony i filmy | 25 komentarzy

Kolejny hiszpańsko-marokański konflikt w Melilli przypomniał, że Unia Europejska to nie tylko Europa. Flagi UE powiewają również w Afryce, Ameryce Płd. i na Oceanie Indyjskim. UE ma lądowe granice nie tylko z Marokiem, ale również – na przykład – z Brazylią.

Granica Unii Europejskiej i Surinamu na rzece Maroni/zrzut z "Google Earth"

Unia Europejska w Afryce

Melilla, Ceuta i Penon de Velez de la Gomera to hiszpańskie enklawy w Afryce Północnej, a konkretnie – jak uważają Marokańczycy – marokańskie terytoria okupowane przez Hiszpanię. Hiszpanie parują, że o żadnej okupacji nie może być mowy, bo terytoria te należą do ich kraju od ponad pięciuset lat, kiedy żadne Maroko jeszcze nie istniało.
To w Melilli, Ceucie i Penon de Velez Unia Europejska, o czym mało kto wie, ma swoje lądowe afrykańskie granice. Granice te są szturmowane przez Afrykanów – Arabów, Berberów, ale i przybyszy z Afryki subsaharyjskiej – którzy traktują je jako bramę do Unii Europejskiej. Tyle, że wielu z nich tutaj po prostu utknęło.

Granica Unii Europejskiej i Maroka. Po jednej stronie - flaga Hiszpanii. Po drugiej - Maroka

W zaułkach Melilli żyje wielu bezdomnych emigrantów: często dzieci. Brytyjski „Guardian” opisuje sprawę jednego z nich, 11-latka, który – po trzech latach tułania się po ulicach tego okrucha Europy w Afryce miasta został adoptowany przez lokalnych Hiszpanów, którzy znaleźli go pewnego dnia śpiącego nie mniej ni więcej, tylko w koszu na śmieci przed własnym domem.
Hiszpanie zniechęcają imigrantów jak mogą do odwiedzania swoich miast. Boją się, że jeśli Afrykanie znajdą w Melilli czy Ceucie pracę, dom i godziwe życie, mogą nie tylko ściągnąć tu rodziny, ale służyć za przykład dla setek tysięcy innych, którzy chcieliby powtórzyć ich sukces. Europa bowiem nadal, mimo kryzysu, jest w wielu krajach Maghrebu postrzegana, jako raj na ziemi. Dlatego imigranci traktowani są tu źle, bardzo źle.

Hiszpański pogranicznik przeszukuje samochód na marokańskich rejestrajach, który chce wjechać na terytorium Melilli/AFP

Pobicia przez policję, tan najbardziej klasyczny sposób pokazywania przez władze swojej dezaprobaty, to tylko początek łańcuszka. Ma to być jasny sygnał dla tych, którzy chcieliby wyemigrować: dajcie sobie spokój, jeśli nie chcecie stać się zaszczutym marginesem. Dziennikarz „Guardiana” Nick Davies („Melilla: Europe’s dirty secret”) twierdzi, że te zachowania są wręcz wspierane przez liberalną i szanującą prawa człowieka Unię Europejską. Ma to być swoisty „teatr okrucieństwa” za pomocą którego Hiszpania – a za nią i Unia – pokazuje światu, że ma już wystarczająco problemów z imigrantami i nie potrzebuje więcej.

Protest Marokańczyków. Melilla, choć w zasięgu wzroku, jest dla nich prawie niedostępna/AFP

Dlatego marokańscy aktywiści zorganizowali blokadę Melilli. Nie wpuszczają do miasta samochodów, które przewożą jakiekolwiek towary. Twierdzą, że to odpowiedź na okrucieństwo hiszpańskiej policji i arogancję hiszpańskich celników, którzy – zdarza się – niszczą Marokańczykom paszporty i szykanują na granicy. Jako kolejny krok planują zablokowanie granicy dla samochodów, które wiozą do Melilli marokańskich robotników budowlanych. – Zobaczymy, jak wtedy sobie Hiszpanie poradzą – mówią aktywiści.

Po lewej stronie - Maroko. Po prawej - Unia Europejska/AFP

Póki co, pomiędzy hiszpańską Melillą a Marokiem stoi trzymetrowy mur postawiony kosztem 33 milionów euro. Podobny mur odgradza od Maroka Ceutę. Granica między skalistym półwyspem Penon de Velez de la Gomera a Marokiem ma zaledwie kilkadziesiąt metrów i biegnie przez piaszczystą łachę, która połączyła ze stałym lądem tę dawną wysepkę.

Europa na Atlantyku

Częścią UE są także hiszpańskie Wyspy Kanaryjskie i portugalskie Azory oraz Madera. Kanary są autonomią i mają zapewnione 13 miejsc w hiszpańskim senacie. Na Wyspach Kanaryjskich działa ruch niepodległościowy (partie Congreso Nacional de Canarias i Frente Popluar de las Islas Canarias), mało kto jednak bierze go poważnie. Kanaryjczykom odpowiada status spokojnych wysp w ramach zachodniego obszaru stabilizacji i dobrobytu: UE i NATO. Tym bardziej, że po sąsiedzku leży Afryka, gdzie ze stabilizacją i dobrobytem jest różnie.

Również Azory i Madera cieszą się autonomią w ramach Portugalii, tyle, że trudno tu mówić o odrębności etnicznej: oba archipelagi przed odkryciem ich przez Portugalczyków były niezamieszkane. Obecni mieszkańcy Azorów i Madery to potomkowie osadników, głównie z Portugalii, Hiszpanii i Francji oraz afrykańskich niewolników. Obecnie na Maderę i Azory wyjeżdżają obywatele UE, ale wyspy te są również celem emigracji z Brazylii, Wenezueli oraz Ukrainy.
Maderski raj został zburzony w lutym 2010 roku, gdy nawałnice i lawiny błotne spowodowały śmierć kilkudziesięciu osób i gigantyczne zniszczenia w infrastrukturze. Madera nadal usuwa skutki tragicznej zimowej nawałnicy.

Kataklizm na Maderze/AFP

Ekolodzy twierdzą, że zniszczenia te spowodowane są „wybetonowaniem wyspy”. To nowoczesne drogi i przedsięwzięcia budowlane sprawić mały, że Madera przypomina obecnie „ser szwajcarski” i one mają być powodem masowych osunięć gruntu, podmytego przez wodę. Jak doniósł PAP, szef regionalnego rządu Madery, Alberto Joao Jardim, odgryzał się ekologom i bronił inwestycji, twierdząc, że „kiedy przybył na Maderę w 1978 roku, ludzie mieszkali tu w jaskiniach”.

UE w Ameryce Południowej

Gujana Francuska jest departamentem zamorskim Francji, a więc jej integralną częścią. Taką samą, jaką byłoby polskie województwo zamorskie, gdyby nasz kraj takie posiadał. A jeśli jest integralną częścią Francji, to znaczy, że w Ameryce Południowej istnieje Unia Europejska. I faktycznie: błękitne flagi z kręgiem gwiazd powiewają w gujańskiej dżungli na granicach z Brazylią i Surinamem. Tak, tak: z Brazylii drogą lądową można przedostać się do Unii Europejskiej. Co więcej, granica Gujany to jedna z najdłuższych lądowych granic Unii Europejskiej i najdłuższa granica Francji. Jest potwornie trudna do upilnowania: wyznacza ją płynąca przez dżunglę rzeka Maroni. Patroluje ją m. in. francuska Legia Cudzoziemska.

Stolica Gujany Francuskiej, Cayenne. Protest przeciw podwyżkom cen benzyny/AFP

W Gujanie Francuskiej płaci się w euro: zresztą zarys tego kraju przedstawiony jest na banknotach tej waluty.

Gujana Francuska, Gwadelupa, Martynika i Reunion to integralne terytoria Francji. To tylko niektóre terytoria UE poza Europą

Mieści się tutaj francuskie centrum kosmiczne (niedaleko Kourou). Wystrzeliwuje stąd swoje satelity także ESA (Europejska Agencja Kosmiczna). I mimo, że kraj jest znacznie biedniejszy od metropolii, jest miejscem, do którego napływają nielegalni imigranci.
Gujanie Francuskiej nie spieszy się do niepodległości. W referendum przeprowadzonym w styczniu 2010 roku dużą większością głosów Gujańczycy odrzucili nawet rozszerzenie autonomii. Jednak co część Unii Europejskiej to część Unii Europejskiej, nawet dość specyficzna.

A referendum przeprowadzono z powodu wydarzeń, które miały miejsce w innym terytorium należącym do UE. Na Karaibach.

Unia Europejska na Karaibach

W 2009 roku przez karaibską Gwadelupę i Martynikę przetoczyła się fala zamieszek wspartych strajkami. Zamieszkujący te tropikalne wysepki obywatele UE zażądali obniżenia cen i podwyższenia płacy minimalnej. Myślicie, że w takim regionie, jak Karaiby płaca taka musi być bardzo niska? Zależy od punktu widzenia. Protestujący chcieli podniesienia jej z 900 euro do 1100 euro.

Niedwuznaczny przekaz podczas protestów na Gwadelupie

Struktura społeczna w „eurokaraibach” jest prawie kolonialna: większość majątku jest w rękach „Bekes”, jak nazywa się tu białych, biali też stanowią większość urzędników. To głównie oni czerpią zyski z turystycznych walorów wyspy, natomiast drożyzna, która jest udziałem większości popularnych wśród urlopowiczów miejsc – dotyka wszystkich. Ci, którzy dostają płacę minimalną to głównie kolorowi. Również starcia z policją kojarzą się z kolonializmem: obiegowa (choć nieprawdziwa) opinia głosi, że policjanci to w większości „Bekes”, a protestujący to potomkowie afrykańskich niewolników.

Sarkozy obiecał pomoc, a na Martynice – podobnie, jak w Gujanie – zorganizowano referendum w sprawie autonomii. I podobnie, jak w Gujanie je odrzucono. Tylko, że bardziej stanowczo: 80 procentami głosów.

Gwadelupczycy uważają, że mają te same powody do protestowania, co młodzi, którzy palili samochody na francuskich przedmieściach w 2005 roku.
– Tu nie ma betonowych blokowisk, tu są palmy, ale jest to samo „no future” – mówił Malkij Boutih, przywódca lokalnych socjalistów.

MArtynika: Sklep staranowany spychaczem a następnie splądrowany/AFP

Samochody zresztą palono. Plądrowano sklepy, na drogach ustawiano barykady, między innymi na drodze do lotniska, przez co część turystów nie mogła opuścić wyspy. Ruch turystyczny zresztą, podstawa utrzymania regionu, zmalał znacznie. Zginęła jedna osoba. Zamieszki uspokoiły się, gdy rząd zgodził się na niektóre postulaty – między innymi ten dotyczący podniesienia płacy minimalnej.

EU na Oceanie Indyjskim

Zamieszki z unijnych Karaibów przeniosły się do innego francuskiego departamentu zamorskiego: do leżącego na Oceanie Indyjskim Reunionu. Mimo, że oba regiony dzieli prawie 13.000 tysięcy kilometrów – łączą podobne problemy: bezrobocie i ceny nastawione na kieszeń bogatego turysty.
Reunion to kolejny francuski departament zamorski, a zatem – część Unii Europejskiej. Jego mieszkańcy – potomkowie Europejczyków, Afrykanów, a także Chińczyków, Hindusów oraz Malgaszy – na co dzień posługują się kreolską francuszczyzną, choć edukacja na Reunionie odbywa się w języku francuskim.

Wybory do Parlamentu Europejskiego na Reunionie/AFP

Kulturowo i językowo Reunionowi bliżej do sąsiednich wyspiarskich państewek: Mauritiusa i Seszeli, ale nie spieszy mu się do niepodległości. Choćby dlatego, że obowiązuje tu francuska płaca minimalna: w końcu to część tego kraju. Jak jednak sądzą niektórzy analitycy, te wysokie, jak na region, płace te nie odpowiadają możliwościom produkcyjnym tej izolowanej wyspy i są po części powodem wysokiego, sięgającego kilkudziesięciu procent, bezrobocia.

Unia Europejska poza Europą


Pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej, który geograficznie nie leży w Europie jest Cypr. Tak, tak – Cypr leży w Azji. Tyle, że ten chrześcijański kraj, związany z Europą więzami historycznymi i kulturowymi zawsze mentalnie przypisywany jest Europie, która jest – zresztą – jedynym kontynentem na świecie wyodrębnionym na podstawie nie geograficznej, a kulturowej.Dodajmy jeszcze, że to na Cyprze właśnie znajduje się jedyne terytorium UE pod okupacją – bo taki status Bruksela nadała nieuznawanej przez żadne państwo na świecie (oprócz Turcji) Tureckiej Republice Cypru Północnego.

Terytorium UE pod okupacja, czyli Turecka Republika Cypru Północnego, kraj, który nie istnieje/AFP

Tam, gdzie granice Europy są wyraźne – jak na przykład w regionie Morza Śródziemnego, tak dość łatwo określić geograficzną przynależność danego regionu, nawet, jeśli kulturowo niezbyt on do niego pasuje (właśnie Cyprowi, a w pewnym stopniu także Izraelowi o wiele bliżej do Europy, niż do jakiegokolwiek innego kontynentu), jednak na wschodzie, jak wiemy, granica pomiędzy Europą a Azją jest mniej, niż umowna. Według bowiem przyjętej przez geografów linii podziału do kontynentu Europejskiego należy część Kazachstanu. Natomiast przynależność kontynentalna państw kaukaskich nie jest określona, a linii podziału pomiędzy Europą a Azją jest prawie tyle, ile szkół geograficznych. W efekcie nie wiadomo do końca, czy Gruzja, Armenia i Azerbejdżan to państwa europejskie, czy azjatyckie.

Republika Zielonego Przylądka w UE?


Jako ciekawostkę podać można, że do Unii Europejskiej oficjalnie kandydowało Maroko (kandydatura odrzucona), a złożyć ma zamiar Republika Zielonego Przylądka, wyspiarskie państewko u wybrzeży Afryki. 70 procent obywateli Zielonego Przylądka to mieszańcy Portugalczyków i lokalnej ludności i wielu z nich uważa się jednocześnie za Europejczyków i Afrykańczyków. Władze Republiki w swojej petycji powołują się właśnie na casus azjatyckiego Cypru jako precedensu uzasadniającego ich żądania.

Ziemowit Szczerek


25 komentarzy do “Na unijnej granicy francusko-brazylijskiej…”

  1. 1 David, 20 sierpnia:

    Byłem na Cyprze, Grecy z południowej części wyspy nie lubią Turków….ale o dziwo jeżdżą do Famagusty aby grać w kasynie, bo w południowej części wyspy jest to zabronione 😀

  2. 2 geograf Nowopolski, 20 sierpnia:

    A na jakim kontynencie leży Kaczystan?? Czy naprawde jest to Europa? Czy bizantyjska Azja?A może poprostu kontynent Wariatkowo

  3. 3 piotr, 20 sierpnia:

    Ciekawe ze w Afryce obok „wysp” UE istnieja niepodlegle panstwa, ale biedne i bez perspektyw. Tak wlasciwie to kto zbrania ich mieszkancom dobrobytu i postepu? Zyja u siebie i to ONI odpowiadaja za siebie i swoj kraj. Czy ktos ich okupuje lub wyzyskuje? Dlaczego uciekaja do UE, a nie staraja sie pracowac u siebie i budowac swoich krajow i ich dobrobytu, a jesli maja zle wladze to wybrac inne. Jakos to jest dla mnie dziwne.

  4. 4 AD, 20 sierpnia:

    A co z Brytyskimi Falkland Islands?! Patrzac na nie z puntku widzenia tego artykulu Falklandy musza byc terytorium UE najbardziej zblizonym do Bieguna Polodniowego:)

  5. 5 zszczerek, 20 sierpnia:

    @AD: Falklandy są terytorium zamorskim Wielkiej Brytanii i nie są częścią Unii Europejskiej. Podobnie zresztą, jak Bermudy. Zresztą, częścią UE nie są nawet wyspy Jersey i Guernsey na Kanale La Manche oraz wyspa Man pomiędzy Wlk. Brytanią a Irlandią. Podobnie sprawa ma się z Grenlandią, która opuściła EWG zanim jeszcze ta przekształciła się w UE.

  6. 6 Fredek, 20 sierpnia:

    Do @AD: Biegun Polodniowy to taki biegun popołudniowy, albo wieczorny rozumiem?

  7. 7 S.N., 20 sierpnia:

    Do AD
    Falklandy są pod kontrolą brytyjską, ale nie należą do Zjednoczonego Królestwa. Gdyby wszystkie terytoria pod kontrolą brytyjską lub też których głową państwa jest królowa brytyjska, miały być zaliczane do UE, to mielibyśmy w Unii również Australię, Kanadę i Nową Zelandię 😉

  8. 8 Ekhtellion, 21 sierpnia:

    a Kanady nie oddam. Nie będzie już nigdy ….brytyjska

  9. 9 tom, 21 sierpnia:

    A jak jest z Antylami Holenderskimi? Leżą na Karaibach.

  10. 10 kocur, 21 sierpnia:

    no na gwadelupie mi się podobały tablice przy drogach np., wybudowano z pieniędzy UE

  11. 11 Podpis, 23 sierpnia:

    a ja powiem TYLE bedzie czarny papiez

  12. 12 ras, 23 sierpnia:

    nie wiem…

  13. 13 joe, 23 sierpnia:

    2 geograf Nowopolski, 20 sierpień:

    „A na jakim kontynencie leży Kaczystan?? Czy naprawde jest to Europa? Czy bizantyjska Azja?A może poprostu kontynent Wariatkowo”

    To na pewno nie tam gdzie mieszkają tacy debile jak ty, ha,ha,ha …

  14. 14 adam, 23 sierpnia:

    Wpuścić arabów do kraju i będzie jatka

  15. 15 Prawda.xlx.pl, 23 sierpnia:

    To tylko mydlenie oczów, ma powstać unia afrykańska i unia azjatycka żeby w najbliższej przyszłości połączyć z UE, oraz stworzyć jedną globalną unię.

  16. 16 Damian, 23 sierpnia:

    Fajny artykuł, moim zdaniem więcej małych wyspiarskich państewek mogło by spróbować swych sił na drodze do UE. Małe populacje nie zagroziły by tak bardzo napływem emigrantów, a kolejne bezpieczne i ciepłe wysepki w opcji to niezły bonus.

  17. 17 Damia, 23 sierpnia:

    adam ma racje nie potrzeba nam ich tutaj

  18. 18 Kamil, 23 sierpnia:

    To samo mówili Francuzi na początku o Polakow „nie potrzeba nam ich tutaj”.

  19. 19 P A T R I O T, 23 sierpnia:

    Przepraszam, jak to flaga Unii Europejskiej. Przecież wg traktatów nie ma czegoś takiego! Unia podobno nie ma flagi, ani hymnu! Czyżby kolejne oszustwo E-biurokratów

  20. 20 BarteZ, 23 sierpnia:

    Ogólnie artykuł ciekawy tylko niech mi ktoś wyjaśni…Dlaczego do UE należą tereny z poza Europy???

    Co z tego że należą one do krajów macierzystych leżących w Europie co ma piernik do wiatraka???

    p.s.Oprócz tego że piernik jest okrągły jak wiatrak

  21. 21 rulko, 23 sierpnia:

    Jednoznacznie twierdzę i wiem (a jeżdżę na Kaukaz często), że Armenia i Gruzja to kraje europejskie – zaś Azerbejdżan to głęboka Azja. Chodzi o tożsamość i kulturę.

  22. 22 Darek, 23 sierpnia:

    Europa juz w 20 procentach nalezy do arabow a za 20 lat bedzie to 50 procent. Mieszkam w hiszpanii, inwazja na Europe trwa. Codziennie kilkanascie roznego rodzaju jachtow, pontonow lodzi dobija nie lagalnie do brzegow costa del sol. ROCZNIE SA TO SERKI TYSIECY NOWYCH ARABOW W EUROPIE. HISZPANSKA POLICJA NIE MOZE POWSTRZYMAC TEJ INWAZJI.

  23. 23 zibi, 24 sierpnia:

    ale jaja gdzie jest wrescie ta europa chyba oposcilem kilkaset wykladow z geografi a moze uczyli mnie jak w stanach

  24. 24 janki, 2 września:

    Ponieważ UE to w znacznym stopniu wspólnota polityczna, a skoro tereny te są integralnymi częściami państw macierzystych to dlaczego miałyby nie należeć do UE?

  25. 25 Jan, 22 czerwca:

    Moim zdaniem Falklandy to Malwiny a angole precz czy ich arogancja się nie skończy te wyspy są na drugim końcu świata Argentyna ma do nich pełne prawa